CHCIAŁBYM JĄ NOSIĆ NA RĘKACH!

Serdecznie proszę o dowolną wpłatę. Potrzebuję tego tak dla siebie, jak i dla Asi, by i ona nie musiała nosić ze mną mojej choroby.

Kiedyś biegałem, jeździłem rowerem, wdrapywałem się na drzewa, godzinami wpatrywałem się w spławik wędki, którą mogłem sam utrzymać. Choroba zaczęła się niewinnie- od potykania się, upadania. Diagnoza postawiona w wieku 14 lat była jak wyrok. Zanik mięśni wówczas kojarzył się z brakiem nadziei na wyleczenie i z krótkim życiem.

Dzięki własnej wytrwałości i zdolnościom zostałem grafikiem komputerowym. Mimo wielu trudności pracuję. Szczęście to duże, że nie zamarzyło mi się zostać np. strażakiem. A tak mogę robić to, co lubię, chociaż kosztuje mnie to dużo wysiłku.

Poznałem Asię i świat zawirował. Gdy zamieszkaliśmy razem byłem jeszcze na tyle sprawny, że mogłem jej cokolwiek pomóc, chociażby przy zmywaniu. Teraz już nie daję rady. Teraz to Asia jest moją siłą. Nie chciałbym, by ona dźwigała wszystkie trudy. Nie myślałem, że będę potrzebował pomocy nawet przy zmianie pozycji ciała w nocy. I ona to robi. A ja, cóż… Marzę o tym, by wziąć ją na ręce i zanieść na najpiękniejszy koniec świata.

Komórki macierzyste, na przeszczep których zbieram fundusze, pobierane są z własnej krwi obwodowej. Zabieg nie stanowi zagrożenia dla pacjenta ze względu na to, że wykorzystywany jest własny materiał. Podanie mi komórek macierzystych zregeneruje ubytki mięśniowe i ścięgien. Dzięki temu możliwe jest moje wzmocnienie na tyle, bym mógł samodzielnie podnieść się z łóżka, z pozycji leżącej do siadu. A może nawet więcej. Zapewne potrzebne będą jeszcze kolejne przeszczepy w dalszym czasie, ale oczekując na lek muszę utrzymywać formę jak najlepszą.

stat4u